Kiedy przyszło do wyboru chrzestnych dla mojego syna, byłam bardzo ostrożna. Chciałam, aby były to osoby, które będą obecne w jego życiu, zarówno duchowo, jak i emocjonalnie. Uzgodniłam z mężem, że najlepiej będzie, jeśli wybierzemy kogoś z naszej rodziny, aby więzi były jeszcze silniejsze. Zwróciliśmy się do mojej kuzynki i kuzyna męża, którzy, ku naszej radości, z entuzjazmem przyjęli naszą prośbę. Oboje zapewniali, że będą wsparciem dla naszego syna – nie tylko od święta, ale i w codziennych chwilach.
Chrzest odbył się pięknie. Był to dzień pełen emocji i wzruszeń, a ja czułam, że mój syn ma najlepszych chrzestnych, jakich mogłam sobie wymarzyć. Jednak z czasem zaczęłam dostrzegać, że te obietnice pozostały tylko słowami.
Zaniedbanie obowiązków chrzestnych
Na początku kontakt był całkiem dobry. Chrzestni od czasu do czasu odwiedzali mojego syna, przynosili drobne prezenty na święta i urodziny. Ale w miarę upływu czasu, ich zaangażowanie stawało się coraz rzadsze. Zniknęły wizyty, a prezenty zamieniły się w szybkie telefony z życzeniami – czasami nawet po terminie. Czasami dostawaliśmy czekoladę na większe okazje, ale na tym się kończyło.
Mimo to, liczyłam, że może z czasem zrozumieją, że rola chrzestnych to coś więcej. W końcu, chrzestni są nie tylko po to, by uczestniczyć w ważnych wydarzeniach, ale również po to, by wspierać duchowo i emocjonalnie w codziennym życiu. Wierzyłam, że może pewnego dnia przypomną sobie o tych obietnicach.
Yo Make również polubił
„Magiczny” przycisk rozmraża przednią szybę samochodu w ciągu kilku sekund – a niektórzy kierowcy nie mieli o tym pojęcia
„Chrupiace pieczone frytki z parmezanem i czosnkiem – prosta i pyszna przekąska!”
30 niesamowitych zalet liści awokado!
Ultrakremowy, rozpływający się w ustach sernik