Pociąg Blue Line o 22:15 przejeżdżał przez miasto, a jego jarzeniówki migotały nad zmęczonymi pasażerami. Na początku ledwo zauważyłem mężczyznę w podartym płaszczu, pochylonego w stronę świata.
Ale potem zobaczyłam, co trzymał w ramionach — maleńkiego szarego kociaka, zwiniętego w kłębek przy jego piersi, łapkami masującego jego postrzępiony szalik. Jej miękkie mruczenie przebijało się przez hałas pociągu.
Wślizgnęłam się na siedzenie naprzeciwko niego. Żebra kotki były widoczne pod jej wilgotnym futrem, jej maleńkie pazurki czepiały się jego rękawa — nie ze strachu, ale jakby przytwierdzając się do tego obcego. „Czy ona jest twoja?” zapytałam.
Nie odpowiedział od razu, tylko przejechał szorstkim kciukiem po jej głowie z czułością, która bolała. „Nie” – wymamrotał w końcu. „Ona mnie znalazła”.
Trzy noce wcześniej, za śmietnikiem piekarni, usłyszał słabe miauczenie. Półutopiony w kałuży kociak ledwo mógł się ruszyć.
Dał jej ostatni kęs kanapki z szynką, owinął ją w jedyny suchy przedmiot, jaki posiadał — szalik, który wciąż nosił ślady cedru z lepszych czasów. „Pomyślałem, że mogę jej dać jedną ciepłą noc” — przyznał. „Ale gdy nadszedł poranek, wlazła pod mój płaszcz zamiast uciekać”.
Yo Make również polubił
Umieść kulkę folii aluminiowej na swoich roślinach: na zawsze pozbędziesz się 6 problemów
Kurczak rozpływający się w ustach: najlepszy przepis na łatwą kolację
Pikantna tarta warzywna: smaczny i szybki przepis, który warto wypróbować!
UWAGA COVID-19. Globalny alert dla osób zaszczepionych. To się im przydarzy.